Info

avatar Jestem Tomasz z Kołobrzegu. Od 2009 roku przejechałem na rowerze 13250.32 kilometrów. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Poprzednie lata

2023
button stats bikestats.pl

2022
button stats bikestats.pl

2021
button stats bikestats.pl

2020
button stats bikestats.pl

2019
button stats bikestats.pl

2018
button stats bikestats.pl

2017
button stats bikestats.pl

2016
button stats bikestats.pl

2015
button stats bikestats.pl

2014
button stats bikestats.pl

2013
button stats bikestats.pl

2012
button stats bikestats.pl

2011
button stats bikestats.pl

2010
button stats bikestats.pl

2009
button stats bikestats.pl

Zaliczone gminy


Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tomikg.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 31.87km
  • Teren 0.83km
  • Czas 01:58
  • VAVG 16.21km/h
  • VMAX 29.60km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt Kross Hexagon X1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przez Las Kołobrzeski

Piątek, 6 kwietnia 2012 · dodano: 06.04.2012 | Komentarze 0

Dość spontanicznie, po zakończeniu przedświątecznych porządków, postanowiłem ruszyć na wycieczkę. Szykowałem się na tę trasę od kilku dni, ale kapryśna pogoda i praca skutecznie mi to utrudniały. Dziś pracę skończyłem wcześniej, a pogoda w końcu dopisała.

Wyjechałem kilka minut przed godziną 16. Początkowo skierowałem się w kierunku nadmorskiej ścieżki rowerowej, którą następnie pojechałem aż do Sianożęt. Na samym początku było małe utrudnienie, bowiem niedawno podczas sztormu morze podmyło wydmę, na której ścieżka jest położona.

Do Sianożęt dojechałem bez przeszkód, zatrzymując się kilka razy na fotostop. Ta wycieczka miała być spacerem rowerowym z dużą ilością zdjęć, więc nie nastawiałem się na wysokie tempo jazdy. Mimo to, na odcinku do Sianożęt średnia prędkość wynosiła ok. 20 km/h.

W Sianożętach skręciłem w prawo, minąłem krajową "jedenastkę" i przejazd kolejowy na linii do Koszalina, i dotarłem do Malechowa. Tam zakończyłem na razie jazdę po asfalcie. Tuż za hotelem Erania odbiłem w prawo w szutrową drogę w stronę lasu. Minąłem teren hotelu i pojawiła się stadnina koni. Tam zmyliłem drogę. Powinienem minąć stadninę z prawej strony, ja wybrałem opcję lewą, dlatego, zamiast jechać dalej szutrówką, musiałem przedzierać się przez leśne błotniste trakty.

Początkowo jechało się dobrze. Polna droga była w dość dobrym stanie, więc tempo jazdy też było dobre. Kilka razy z przydrożnych krzaków uciekła spłoszona sarna. Fajne wrażenie, jedziesz sobie przez las, mając dzikie zwierzęta w odległości kilkunastu metrów.

Im dalej w las, tym gorsza stawała się droga, którą jechałem. W końcu doszło do tego, że trzeba było zsiąść z roweru i przeprowadzić go bokiem po trawie, bo ścieżka przypominała momentami bajoro. W końcu jednak po kilkuset metrach udało się dotrzeć do wygodniejszej ścieżki.

Dotarłem do skrzyżowania leśnych "betonówek". Planowałem ominąć słynne dęby Bolesław i Warcisław, gdyż już je kiedyś widziałem, jednak postanowiłem je "odwiedzić". Pojechałem więc niebieskim szlakiem, by po kilku minutach dotrzeć do Warcisława.

Po zrobieniu kilku fotek pojechałem dalej. Dojechałem do dużego skrzyżowania. Szlak prowadził w prawo, ale ja jednak zrezygnowałem z Bolesława i pojechałem w lewo do Stramniczki. Pół kilometra dalej ujrzałem jej zabudowania.

W Stramniczce spodziewałem się szutrówki, a przywitał mnie nowiutki asfalt. Jechało się nim tak dobrze, że przegapiłem zjazd na Stramnicę (szuter), przez co dołożyłem około kilometra do swojej trasy.

Przejazd przez kolonię Stramnicy wspominam najgorzej z całej wycieczki. Gdy już wydawało się, że obejdzie się bez spotkania z wiejskimi psami (większość domów nie miała ogrodzonego podwórza lub też brama była otwarta) nagle z ostatniej posesji wyskoczyły na drogę dwa dość spore kundle. Groźnie szczekały przy mojej nodze, ale gdy dałem ostro po pedałach na szczęście odpuściły. Trochę strachu jednak było, bo nigdy nie wiadomo, co się może wydarzyć w takiej sytuacji.

Dojechałem do przejazdu kolejowego przy stacji w Stramnicy, jednak nie przejechałem przez tory, tylko ruszyłem w prawo w stronę Kądzielna. Jak ktoś lubi ekstremalną jazdę po górkach polecam ten szutrowy odcinek. Na długości trzech kilometrów praktycznie nie ma żadnego płaskiego kawałka.

Dotarłem do Kądzielna, przejechałem przez wioskę i skręciłem w lewo w "jedenastkę", w kierunku Kołobrzegu. Po kilometrze, na wysokości kopalni Borowiny, zjechałem z głównej szosy na działki. Właśnie tamtędy, polną drogą, wróciłem do Kołobrzegu.

Łącznie przejechałem 32 kilometry, z czego najwyżej jedna trzecia była przejechana po asfalcie. Czasem warto odbić z głównych dróg, by zobaczyć jakieś ciekawe miejsca.

GALERIA

Mapa (główny szlak, nie zaznaczałem "odbić" z trasy):

Kategoria >20 km, Samotnie



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iedza
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]