Info

avatar Jestem Tomasz z Kołobrzegu. Od 2009 roku przejechałem na rowerze 14141.56 kilometrów. Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Poprzednie lata

2023
button stats bikestats.pl

2022
button stats bikestats.pl

2021
button stats bikestats.pl

2020
button stats bikestats.pl

2019
button stats bikestats.pl

2018
button stats bikestats.pl

2017
button stats bikestats.pl

2016
button stats bikestats.pl

2015
button stats bikestats.pl

2014
button stats bikestats.pl

2013
button stats bikestats.pl

2012
button stats bikestats.pl

2011
button stats bikestats.pl

2010
button stats bikestats.pl

2009
button stats bikestats.pl

Zaliczone gminy


Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tomikg.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 62.78km
  • Czas 03:08
  • VAVG 20.04km/h
  • Sprzęt Kross Hexagon X1
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rekord życiowy

Środa, 24 sierpnia 2011 · dodano: 24.08.2011 | Komentarze 0

W planie było przejechanie pętli wzdłuż obu brzegów Parsęty, z przekroczeniem jej w Ząbrowie. Łącznie 44 km.

Wróciłem z pracy chwilę po 16, zjadłem obiad i ok. 17:45 wyruszyłem. Początkowo relacja miała byś zwartym tekstem, postanowiłem ją jednak nieco "wypunktować". Zatem do rzeczy...

Kołobrzeg, ul. Krzywoustego
Nie lubię tego podjazdu. Niby dość łagodny, ale ciągnie się przez dobre 2 kilometry. Zdecydowanie wolę ten odcinek jechać od drugiej strony. No ale się wdrapałem, jadę dalej.

Niekanin
Po zjechaniu ze stromej górki (kto z Kołobrzegu ten wie o którą chodzi) ostry zakręt i opuszczam DW 163. Teraz przede mną jazda "powiatówką", czyli mniejszy ruch i można spokojnie popedałować.

Obroty
Pierwszy mały kryzys, w dodatku z prawej strony pojawia się szutrowy zjazd na Budzistowo, skąd do domu już tylko 3 km. Nic z tego, jadę dalej.

Bogucino
Podjazd na Bogucino zawsze mnie przerażał, o dziwo dziś poszło gładko. Na liczniku 8 km.

Skrzyżowanie obok Pustar
12 km mam za sobą. Jadę w prawo na Ząbrowo. Nie, nie dam rady, nie czuję się na siłach żeby przejechać 44 km. Szybkie sprawdzenie rozkładu pociągów przez internet w telefonie i plan awaryjny. Za godzinę z Dygowa jedzie pociąg do Kołobrzegu. Jadę na Dygowo - w lewo...

Świelubie
Nie lubię jazdy przez wioski. Zawsze się boję, że przez rozpadające się ogrodzenie jakiejś posesji wyskoczy na mnie jakiś burek. Obawy się potwierdziły, gonił mnie kilkaset metrów groźnie warcząc, potem odpuścił. Po mojej prawej stronie płynie Parsęta.

Skrzyżowanie obok Bardów
Szybko poszło. Kilka kilometrów nowego asfaltu pozwoliło jechać z prędkością ok. 28 km/h. Do pociągu w Dygowie mam 45 minut, drogowskaz pokazuje 4 km. Wpadam na pomysł, żeby zajechać na pobliski most na Parsęcie.

Most na Parsęcie niedaleko Włościborza
Zatrzymuję się na moście i jeszcze raz sprawdzam mój pociąg. Na zegarku 18:55. W Rozkładzie Karlino 19:20, Wrzosowo 19:30, Dygowo 19:38. Zmiana planów, złapię go we Wrzosowie.

Skrzyżowanie obok Włościborza
Ile będzie do Wrzosowa? 4 km? 5? Czasu mało. Kurczę, 7 km, niedobrze... Cóż, jestem za daleko żeby się wycofać, mam 7 km i 30 minut, powinienem zdążyć.

Włościbórz, Piotrowice, Kłopotowo
Szybka jazda przez trzy wsie, prędkość rzadko spada poniżej 24 km/h, droga równa, bez podjazdów, nie jest źle.

Most na Parsęcie obok Kłopotowa
Masakra! Zjazd nad rzekę - coś pięknego. Licznik pokazuje 35-36 km/h, ale z drugiej strony katastrofa. Ostra wspinaczka przy prędkości nie przekraczającej 12 km/h. Pierwszy raz zwątpiłem w powodzenie mojego planu.

Tablica Wrzosowo
Jest! Jeszcze tylko przejechać przez wioskę i jestem na stacji! Która godzina? 19:26. Zdążę!

Wrzosowo
Czemu ta wioska się tak ciągnie?! Jadę i jadę a końca nie widać, zaczęły się jakieś pola... O! Jest szkoła! Stacja tuż tuż, bo wiem, że szkoła jest przy torach. Zamykają przejazd, będę na styk.

Stacja PKP we Wrzosowie
Dramat... Wjeżdżam na stację i mogę tylko popatrzeć na odjeżdżający pociąg. Mój pociąg... W tym momencie zwątpiłem w swoje siły. Nie ma opcji, ostatnie kilometry mnie wykończyły. Szaleńcza jazda na czas sprawiła, że ledwo mogę ustać na nogach. Rozkład jazdy: następny pociąg za godzinę i 20 minut. Co robić? Łyk wody i siły wracają. Nie czekam, jadę do domu rowerem. Stan licznika: 31 km

Skoczów
Postanowiłem nie jechać główną drogą (DW 163) tylko bocznymi, może odrobinę dalej, ale spokojniej i można śmigać środkiem szosy. No i się wpakowałem. Skoczów... wybrukowany. Może nie cały, ale kilometrowy odcinek drogi z kocich łbów mnie lekko dobija. Uff, skończył się...

Gmina Będzino
Gdzie ja do cholery jadę?!

Strachomino
No to ładnie wyjechałem, trochę nie w tą stronę. Dobra, wiem, że inaczej nie dało rady. Szybka ocena sytuacji i jadę w lewo na Kukinię.

Gmina Ustronie Morskie
Prawie w domu, gorzej, że się ściemnia....

Rusowo
Z racji kończącej się w butelce wody od dłuższego czasu rozglądam się za sklepem. We Wrzosowie nie było czasu, w Skoczowie i Strachominie brak. Jest w Rusowie, ale... zamknięty. Jadę dalej.

Kukinia
Jest sklep, ale oblegany przez miejscowe towarzystwo, przy którym bałbym się zostawić rower chociaż na chwilę, więc zakupy muszą poczekać.

Kukinka
Zbaczam z głównej trasy. Na mapie jest boczna dróżka asfaltowa do Ustronia Morskiego, wyjeżdża się przy stacji PKP. Postanowiłem na zakupy pojechać właśnie do Ustronia, choćbym miał przepłacić w jakimś sezonowym barze.

Ustronie Morskie
No tak, przecież przy drodze stoi Polo Market... Ale z racji dużego ruchu na DK 11 rezygnuję z niego na rzecz stacji benzynowej po "mojej" stronie ulicy. Szybkie zakupy (woda i puszka Pepsi) i ruszam ścieżką rowerową w stronę Sianożęt.

Sianożęty
Jadę prosto na plażę! W końcu trzeba odpocząć. Problem jest z oświetleniem, z tyłu lampka ostatnio odpadła i nie zdążyłem zamocować, z przodu rozładowała się bateria. Na szczęście w torbie pod ramą znalazłem małą lampkę rowerową, która znalazła się tam zupełnie przypadkiem. Od tej pory podczas jazdy miałem zajętą lewą rękę, ale przynajmniej coś widziałem.

Sianożęty - plaża
W końcu dłuższy odpoczynek, dobre 10 minut. Na liczniku mam 50 km. Uzupełniłem płyny, chwilę posiedziałem na schodach prowadzących na plażę i jadę do domu - najgorszy odcinek - ścieżka rowerowa wzdłuż wybrzeża, zero świateł, tylko ja i moja mała lampka trzymana w lewej ręce. I tak przez 11 km...

Kołobrzeg - Podczele
Prędkość znacznie spadła, rzadko przekraczam 20 km/h, skupiam się raczej na utrzymywaniu pozycji na ścieżce i omijaniu jadących co pewien czas z naprzeciwka innych rowerzystów. W końcu dojeżdżam do Podczela, a stąd do domu już tylko 5 km.

Ekopark Wschodni
Odpoczynek podczas jazdy też jest potrzebny. Skorzystałem, że dogoniłem dwa jadące wolniej rowery i przez dobre 1,5 kilometra trzymałem się za nimi. 14 km/h to żadna prędkość, ale siły już mnie zaczęły opuszczać, więc spokojnie jechałem na końcu tego minipeletonu.

Kołobrzeg - ośrodek Arka
Wyprzedziłem moich "liderów" i ostatnie dwa kilometry popedałowałem samotnie całkiem niezłym tempem oświetloną ulicą.

Kołobrzeg - osiedle Ogrody
Moja baza. Dotarłem tu o 21:25. Trzy godziny i 40 minut po tym jak wyjechałem w trasę. Przejechałem w tym czasie 63 kilometry, co stanowi mój nowy rekord życiowy. Średnia prędkość wyniosła 20,1 km/h. Teraz zimne piwko i spać...

Zdjęć nie robiłem. Początkowo nie było czasu, a potem chęci. Nadrobię innym razem.

Trasa: /widget?width=600&height=400&maptype=0&extended=true&unit=km&redirect=no" width="600" height="515" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0">">


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa owacy
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]